Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Z życia realisty 152.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

takiego imienia nie dają! — I pochyliwszy się ku trawie, którą bezwiednie rwać zaczęła, powoli, cicho mówiła jakby do siebie:
— Zygmunt... Zygmunt... Zygmunt...
I powtarzała to imię jeszcze wiele razy, zda się, pieszcząc się jego dźwiękiem, z dziwną a rozmaitą modulacyą głosu, w któréj drżała ciągle nieskończona miłość i pieszczota.
Nagle, jakby ją nowa jakaś myśl uderzyła, podniosła głowę, spojrzała na mnie zamyślonemi oczyma, i rzekła:
— Ja myślę, paniczu, że musiało być wielu królów i królewiczów, którzy to imię mieli?
— Zaśpiewaj-że mi, Ulano, w nagrodę, za to, że mam tak piękne imię — odpowiedziałem z uśmiechem.
Opierała głowę na dłoni i śpiewała te różne ukraińskie dumki i pieśni, w których prostota słowa pięknie się łączy z pierwotną melodyą, uważałem, że głos jéj coraz potężniejszym się stawał, silny i czysty, biegł po równinie i w nizkich szczególniéj tonach, drżał bezgraniczną energią uczucia. Raz powiedziałem, że siostra moja śpiewa te same co i ona pieśni i wiele innych.
— Paniczu — zaczęła prosić — nauczcie mnie jakiéj nowéj piosenki, jednéj z tych, które wasza siostra śpiewa.
Zacząłem ją uczyć Kaliny. Jestem pewny, że