Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Z życia realisty 129.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

mogła, doświadczają tego, czegom ja doświadczał, widząc, że rozum mój ustąpił przed namiętnością.
Pogrążony w natłoku sprzecznych myśli, spełniałem tylko obowiązkową pracę a resztę czasu przepędzałem zamknięty w swojém mieszkaniu, albo wychodziłem za mury fabryczne i konno lub pieszo przebiegałem równinę, słuchając ciągle kłótni moich głosów wewnętrznych.
Były dnie, w których opanowywało mnie całkiem gorzkie szyderstwo. Patrząc na kwiaty, rosnące śród trawy, pytałem sam siebie: czy nie rozpocznę splatać wieńca, aby go w czułéj ofierze zanieść Ulanie?
— Szkoda, że niéma lilii i tymianku — myślałem — toć właśnie kwiecie uświęcone sielanek!
W braku tymianku można użyć barwinku i dołożyć doń jaką żółtą macierzankę, boć wiadomo, że pasterki kochają się w zielonych barwach! chychotał we mnie duch szyderstwa. A kiedy gwiazdy ukazały się na wieczorném niebie, patrząc na nie myślałem, że nadszedł już czas, w którym należy mi przesłać kilka westchnień, ku tym siostrom marzycieli a potém zasiąść nad pisaniem ody do księżyca, gwiazd lub do Niéj, wedle odwiecznego zwyczaju zakochanych studentów.
Ale przychodziły i inne chwile, chwile istotnego a głębokiego rozrzewnienia, w których przed oczyma mojemi stawała Ulana blada, smutna sierota, przeze mnie wystawiona na pociski złości ludzkiéj,