Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Wesoła teorya i smutna praktyka 344.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

grał kompozycyą, rozpoczynającą szereg innych, mających składać koncert, pod stopy jego wylało się z serc słuchaczy, długo w nich zamknięte, morze admiracyi, a kilkaset rąk, z prawdziwą dla siebie ulgą, napełniło salę kilkakrotnie powtórzonym grzmotem oklasków.
Młody skrzypek kłaniał się, uśmiechał i odrzucał z czoła złote swoje kędziory, a Kornelia, zapłoniona i rozkosznie wzruszona, słała mu najpiękniejsze swoje spojrzenia. Im dłużéj pan Gustaw grał, tém silniejszém wrzeniem burzyło się w sercach słuchaczy, długo w przymusowéj ciszy pozostające, morze admiracyi, a po każdym odegranym ustępie, wybuchało zdwojoną wrzawą. Wrzawa ta, w połączeniu z rzęsistém światłem, zalewającém estradę, zdawała się wzbijać młodego koncertanta nad ziemię coraz wyżéj, wyżéj, aż przy końcu koncertu, pochwycony przez nią, zalany, uniesiony, pan Gustaw, z rumieńcami na policzkach, z czołem wysoko podniesioném, trzymając skrzypce w jednéj ręce a w drugiéj smyczek nieco wyżéj głowy, przedstawiał oczom publiczności świetną i wybornie urządzoną apoteozę.
Kornelia nie dochodziła pierwotnéj przyczyny, która wywołała w publiczności tak potężny i niesłychany zapał; nie myślała wcale o tém, czy w zapale tym mieściła się choć kropla zdrowego sądu o sztuce, i czy artysta w istocie do słuchaczy swych przemówił głosem serca, lub téż podbił ich tylko wielką zwinno-