Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Wesoła teorya i smutna praktyka 300.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

rym siedział pan Gustaw, nie wydzwonił piérwszéj godziny nad samém uchem gościa. Na dźwięk ten młody gość porwał się i najuprzejmiéj przepraszał gospodarzy, że do tak późnéj pory utrudzał ich swą obecnością.
— Pan długo zamierzasz bawić w naszém mieście? — zapytał doktor Władysław.
— Przez czas nieokreślony — odpowiedział pan Gustaw. — Prawdopodobnie przez całą zimę. Myślę bowiem dać tu kilka koncertów... przytém jestem swobodny jak ptak, i mogę przebywać jak najdłużéj tam, gdzie największą znajduję przyjemność.
Przy ostatnich wyrazach patrzył na Kornelią, a żegnając się, dodał jeszcze:
— Pozwolisz pani, abym jutro, około południa, przyniósł ci moję fantazyą Le coeur brisé, przełożoną na fortepian... rad-bym co prędzéj usłyszéć ją wykonaną przez panią.
Młoda kobieta potwierdzająco skinęła głową, a gość, raz jeszcze oddawszy tyle ukłonów, ile w salonie znajdowało się osób, zniknął w drzwiach przedpokoju.
Jednocześnie pani prezesowa powstała. Powstała sztywna, surowa, z czołem napiętnowaném niezachwianą powagą. Złożyła robotę do koszyczka i, wysunąwszy się z za stołu, za którym siedziała przez cały wieczór, postąpiła ku zięciowi, który stał na środku salonu i, nie potrzebując już krępować się obecnością