Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Wesoła teorya i smutna praktyka 267.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— Powtarzałem pani zawsze, iż znajdę ją choćby na końcu świata. Nie zdawałaś się pani wierzyć temu; teraz widzisz pani, żem mówił prawdę...
Wymawiając te słowa, zatapiał w oczach jéj spójrzenie swoich ciemno-błękitnych, śmiałych i z lekka rozmarzonych oczu. Kornelia pobladła mocno i dłonią oparła się o konsolę. Po chwili jednak odzyskała swą zwykłą łatwość obejścia się i wyrzekła ze śmiechem:
— O, panie Gustawie! nie znajdujesz mnie przecie na końcu świata, ale w środku jednego z ucywilizowanych krajów Europy.
Młodzieniec nic nie odpowiedział, patrzył tylko ciągle na piękną kobietę, patrzył i patrzył, aż pani prezesowa cierpkim nieco tonem poprosiła go, aby zajął miejsce na fotelu.
Gdy się to działo w domu doktora Władysława, on sam powolnym krokiem wstępował na wschody swych przyjaciół.
W przedpokoju przyszła mu nagle do głowy myśl, czy téż pani Ludwika miewa podobne napady pustéj wesołości lub spazmatycznego płaczu, jakich dziś doświadczała Kornelia? Czy podobna zmienność humoru stanowi ogólną ujemną stronę płci żeńskiéj, czy téż bywa właściwością niektórych tylko kobiet? Smutna-by to była wielce rzecz, myślał daléj doktor, gdyby wszystkie na świecie kobiety zachodziły się od śmiechu i wykręcały na jednéj nodze wtedy, gdy