Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Wesoła teorya i smutna praktyka 195.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

chana nieco matka — myśl sobie i wspominaj o tym pięknym śnie twego życia, ile tylko ci się spodoba, byle-by tylko te wspomnienia nie przeszkadzały ci postępować praktycznie i rozsądnie. Sny i marzenia swoją, a rzeczywistość swoją drogą. Śnij sobie i marz o Gustawie, ile chcesz i kiedy chcesz, ale nie odrzucaj dobréj partyi, jeśli ci się ona nadarza, bo inaczéj źle będzie z nami...
Panna Kornelia zamyśliła się znowu.
— Wolała-bym tylko — ozwała się po chwili w zamyśleniu — wolała-bym tylko, aby ten pan Władysław był mniéj uczciwym człowiekiem...
— A toż co znowu za wyskok? — zawołała pani prezesowa — i cóż ci to szkodzi, że on jest uczciwym człowiekiem...
— Tak... wstyd mi jakoś trochę... — z wolna i zniżonym głosem wymówiła panna Kornelia.
Pani prezesowa machnęła ręką.
— At, głupstwo! — rzekła — alboż ty, luba kochaneczko, nie jesteś także uczciwą panną?...
Panna Kornelia nic nie odpowiedziała i parę minut siedziała nieruchomo, z oczyma utkwionemi w kolorowaną rycinę żurnalu. Po wyrazie jéj twarzy trudno-by odgadnąć, czy przypatrywała się ozdobnéj sukni, wymalowanéj na rycinie, czy też rozważała o ile prawo nazywania się uczciwą panną, służyć jéj mogło i zkąd pochodził ten wstyd nieokreślony, o jakim mówiła przed chwilą.