Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Wesoła teorya i smutna praktyka 111.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

w swych czynnościach, mieszkanie za mało było ogrzane, ogień na kominku co chwila zagasał, książka, do któréj czytania wziął się był, od początku wiersza była fatalnie napisaną i wcale mu nie przypadła do smaku i przekonania. Szczególniéj owi felczerowie leżeli mu na sercu wielkim ciężarem: jeden z nich bowiem najniepotrzebniéj wytoczył dnia tego całą kwartę krwi z żył człowieczych, drugi najniemiłosierniéj ostawił chorego bańkami i pijawkami, pomimo najwyraźniejszego zakazu doktorskiego, aby tego nie czynił. Oddawna już doktor Władysław żywił w sobie niechęć dla tego rodzaju ludzi, a raczéj dla nieumiejętności i niesumienności, jaka ich odznaczała w mieście, w którém przebywał. Czuł gwałtowną potrzebę zaprowadzenia reform w tym względzie, i przez miłość dla nauki i ludzkości, rozpoczął był pisanie rozprawy w tym przedmiocie, rozważając go ze stanowiska naukowego i humanitarnego. Owóż wieczora tego, kiedy tak srodze był rozgniewany na felczerów i ich nieuctwo, zasiadł przed swojém biurem, z zamiarem napisania przynajmniéj dwóch arkuszy swojéj rozprawy. Aliści pokazało się, że nie mógł pisać: myśli pierzchły mu z głowy, jak spłoszone ptaki, i połapać ich nie było żadnego sposobu; wyrazy nie kleiły mu się pod piórem; przeszkadzał mu wiatr, który szumiał za oknami, przeszkadzały nierówności papieru, na którym pisał, lampa za mało dawała światła i t. d. Rzucił tedy pióro, począł chodzić, chodził