Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Wesoła teorya i smutna praktyka 088.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Powieki podniosły się, złote gwiazdy błysnęły znowu, a koralowe usta wymówiły:
— Kocham ją nad życie!
Doktor Władysław położył album na stole i bliżéj jeszcze przysunął się z krzesłem do gwiazd i ich właścicielki.
Być może, iż szelest posuwającego się po dywanie krzesła doktora zwrócił uwagę pani prezesowéj, bo latające jéj oczy dłuższą nieco chwilę zatrzymały się na jego twarzy.
— Jakiż rodzaj muzyki przekładasz pani nad inne? — pytał doktor Władysław, patrząc na gwiazdy panny Kornelii.
— Czy przyjaciel lubego, kochanego pana obszerną ma praktykę? — pytała zniżonym głosem pani prezesowa, przechylając się bardzo blizko ku panu Witoldowi.
— Przedewszystkiém podoba mi się muzyka przyszłości — odpowiadała piękność.
— Mój przyjaciel posiada tylu pacyentów, ile gwiazd jest na niebie, luba, kochana pani — brzmiała w innéj stronie odpowiedź.
— Muzyka Wagnera wydaje mi się zbyt głośną i huczną — mówił doktor.
— Przyjaciel lubego, kochanego pana, wydaje mi się człowiekiem bardzo zajmującym — ciągnęła pani prezesowa.
— To prawda! muzyka Wagnera jest zbyt hu-