Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Wesoła teorya i smutna praktyka 065.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Zaledwie dostrzegalny uśmieszek przebiegł po różowych wargach dwóch kobiet.
— Widziałyśmy ją przed dwoma dniami. Była trochę zmartwioną, ponieważ utraciła dwie uczennice, które z rodzicami odjechały na wieś. A pan wiész zapewne, jak w obecnéj porze trudno o otrzymanie nowych lekcyi.
— Gdyby Józia była samą — podjęła pani Zofia — nic-by jéj nie obchodziło materyalne niepowodzenie: sądzę bowiem, że, przy odwadze i skromnych przyzwyczajeniach, mogła-by poprzestać na bardzo małém; ale ojciec jéj, stary i chorowity, potrzebuje mnóztwo wygód, które podtrzymują jego exystencyą.
Doktor Władysław nic nie rzekł na to, i znowu zaczęto rozmawiać o czém inném, ale, przy trzeciéj filiżance herbaty, najniespodzianiéj w świecie odezwał się:
— Należy przyznać, że, w obecnym ustroju społecznym, kobieta, a do tego panna, która sobie, a jeszcze i komuś innemu, własną pracą byt wytwarza, posiadać musi niepospolitą dozę odwagi i wytrwałości.
— Nikt temu nie zaprzeczy, z pewnością — odpowiedziały dwie panie.
— To téż prawdziwie podziwiam w tym względzie pannę Józefę — wymówił doktor Władysław.
— W tym tylko względzie? — z wolna zapytała pani Ludwika.