Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Wesoła teorya i smutna praktyka 058.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

sztę całéj owéj, tak czarownie rozpoczętéj, nocy, a o świcie zostałem wezwany przez medyczną zwierzchność, która, nic a nic nie troszcząc się ani o pannę Helenę, ani o moje ku niéj affekta, poleciła mi zarząd nad dwoma szpitalami, które z przerażającą szybkością napełniały się chorymi i umierającymi. Trzy tygodnie srożyła się w mieście naszém cholera, trzy tygodnie doglądałem szpitali.
Oprócz tego pędzono mnie do prywatnych domów, jak pocztowego konia, tak, że nie miałem czasu do pomyślenia nietylko o pannie Helenie, ale nawet o własnéj méj osobie i najbliższych jéj potrzebach.
Przytém zaklęta królewna, vulgo medycyna, ocknęła się ze swego snu zaczarowanego i poczęła maszerować po głowie mojéj przyśpieszoném tempo, a razem i mnie do podobnegoż ruchu pobudzać. Słowem, gdy, po trzech tygodniach, dzięki gorliwym i umiejętnym staraniom lekarzy, a także dobroczynnéj zmianie atmosfery, złowieszcza plaga opuściła nasze miasto, ja przyszedłem do mieszkania mego, trzęsący się od chłodu, niewyspany, nawskróś przesiąknięty octem, którego używałem jako antidotum od zarazy, od wielu dni nieumyty i nieprzebrany, z włosami rozczochranemi; a po przełknięciu kilku szklanek gorącego napoju, rzuciłem się na łóżko i przespałem całą dobę, bez najmniejszéj przerwy. Gdym obudził się i pomyślał, że nie potrzebuję już biedz do żadnego szpitala, byłem tak uradowany, jak człowiek, któ-