Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Pan Kaprowski 069.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

że w tłumie twarzy dostrzegła jego twarz bladą, smutną, mizerną. Ale pewna była, że się myli; przypomniała sobie, że Filipek zostaje, że go pan adwokat gdzieściś przed rewizorami schował, że skoro rekruci już pojechali, a on z niemi nie pojechał, to znaczy, że już został i służyć będzie w Ongrodzie.
Poszła więc uspokojona do domu.




ROZDZIAŁ ÓSMY.


Około zachodu słońca Krystyna była już w Wólce. Dała dzieciom po groszowym obwarzanku, kupionym dla nich w jednej z przydrożnych karczem, i wnet krzątać się zaczęła około ognia i wieczerzy. Ogarnęła ją teraz wielka wesołość. Wszystko, dziękować Bogu, skończone. Rekruci pojechali, a Filipek jej został. Pieniędzy wprawdzie niema już wcale; pusta pończocha, za koszulę wsunięta, piecze ją trochę, przewiduje gniew i skargi Antka, ale za to swoje zrobiła, — synka wyratowała. Jaśkowa przewlekłym od słabości głosem skarżyć się zaczęła, że bardzo niespokojną jest o męża. Dowiedział się o tem, że stryj do miasta pojechał do adwokata, chcąc go na swoją stronę przekręcić... Poszedł zrana do karczmy, aby rozpytać się o zamiar Pawła chłopów i arendarza: na obiad wrócił trochę pijany i stryja klął, na czem świat stoi. Strach jak on go teraz nienawidził. Zeby ona była wiedziała, ze go taka nienawiść do stryja i ochota do wódki napadnie, nigdyby mu nie doradzała procesu tego rozpoczynać. Ale teraz zapóźno, — już stało