Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Pan Kaprowski 020.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Co tam! baba popłacze i tyle, a Filipek za kilka lat powróci...
Ręką machnął, położył się i usnął.




ROZDZIAŁ TRZECI.

Usłużny doradca.


Krystyna, opuściwszy folwark, szła znowu błotnistą drogą w ciemnościach, i znacznie powolniej niż przedtem. Czegóż już teraz spieszyć się miała?
— Taka dola moja, jak ta ciemna nocka! — półgłosem mówiła. Zresztą milczała.
Wiatr coraz silniej zaczął miotać jej siermięgę; chustka, którą na głowie miała, tak była zmoczoną, że strumienie wody lały się z niej na uszy i szyję. Z pod bosych jej nóg tryskały z kałuż strumienie rzadkiego błota. Po przebyciu kilku staj znowu przemówiła:
— Ot, jeszcze nie śpią! Może dziecko chore.
Słowa te wywołało drobne, czerwone światełko, które błyskało pomiędzy ciemnemi zupełnie zabudowaniami Wólki. Zeszła z drogi, chwilę szła po zoranym zagonie, pod ścianę stodoły czy obory, potem przelazła przez niewysoki płot jakiś, i w ten sposób skróciwszy sobie drogę, znalazła się u drzwi budynku, w którego jednem malulkiem oknie błyszczało owo światełko. Budynek ten był tak zwanym czworakiem, zawierającym mieszkanie dla rodzin czterech parobków, z których każda miała tam posiadać izbę i ko-