Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Pan Kaprowski 019.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

hożą i pracowitą dziewkę brać za żonę dla gospodarskich synów. I trwało tak lat kilka. Raz wypadło mu pojechać na parę tygodni w inne strony za interesem. Tam poznał przypadkiem młodą i bogatą pannę szlacheckiego rodu. Zrazu, kochając jeszcze Krysię, ani pomyślał o pannie. Powoli jednak uległ namowom. Przyjaciele zaswatali, do panny powieźli, zaręczyli i ożenili. Gdy państwo młodzi wrócili do domu, wysoka i czarnowłosa chłopka z twarzą młodą, ale zoraną zgryzotą i łzami, z jednem dzieckiem malutkiem, które prowadziła za rękę, a drugiem u piersi, wyszła z ekonomskiego domu. Długo jeszcze, gdy Wyszyński wspominał o chłopce, coś mu się takiego około serca robiło, że twarz chustką ocierał, spluwał i co prędzej szedł w pole, aby pracą zdławić robaka. Ale z czasem, gdy porodziły się córki, gdy zaczęły się zbierać pieniążki, już tylko od czasu do czasu wspominał o dawnej kochance. Taka właśnie chwila nadeszła obecnie.
— Co ja jej poradzę? — myślał — albo ja mogę Filipkowi tu w czem pomóc? Biorą do wojska — biorą, szlą żołnierza daleko — szlą. Com ja za osoba, żeby do takich interesów się mieszać. Możeby to Kaprowskiego się poradzić. Strasznie sprytna to bestja... i stosunki ma... Pójdę, zapytam się, czy nie znajdzie jakiej rady. Prośbę może podać od matki, żeby chłopca z racji choroby zostawili. Ale znów, jak Kaprowski, broń Boże, przed żoną się wygada, będzie źle... Lepiej już nic mu nie mówić. At, czy to jej jednej taka bieda? Nic się jemu nie stanie. Świata kawał zobaczy i na człowieka wyjdzie. Baba — zawsze babą. Za synem przepadała i przepada, to i wymyśla niewiedzieć jakie historje. Powiedziałbym Kaprowskiemu, ale lękam się, żeby przed żoną się nie wygadał. Lepiej już nic nie powiem...