Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Pan Graba cz.1 037.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

waszą i swoją wznowić ów zwyczaj starożytnych biesiadników i zabawić was przez chwilę opowiadaniem. Ale nie lękajcie się, abym chciał wznowić u was wspomnienia szkolne i postawić wam przed oczy historję jakiego wielkiego męża, albo żywot świętego męczennika. Oto poprostu opowiadanie moje będzie miało za przedmiot moją własną bijografję. Mam nadzieję, że nie uśniecie przy niem ze znudzenia; a opowiadać to tu ją pragnę z dwóch powodów: primo, czuję się niejako w obowiązku dać się wam lepiej poznać; secundo, uważam się za jednego z bohaterów mego wieku, za człowieka, który odgadł tajemnicę życia, i spodziewam się, że znajomość egzystencji mojej i teorji, która nią rządzi, nie będzie dla was bez korzyści. Zatem panowie, ku przyjaźni naszej i zbudowaniu waszemu, zaczynam bijografję moją toastem na cześć bohaterów wesołego życia!
— Niech żyją! — zagrzmiał chór i brzękły kielichy, a zarazem kilka dłoni wyciągnęło się do Kaliksta.
— Dzielny nasz Amfitryon! — mówił jeden z gości.
— Tęgi chłopiec! — wołał drugi.
— Co za nieoceniony towarzysz!
— Nowe życie wleje w nasze towarzystwo!
— Słuchajmy, słuchajmy bijografji!
Pan Graba przyjmował i oddawał uściski rąk, uderzał swym kieliszkiem o kieliszki towarzyszy; twarz jego pokryła się wyrazem ciemnego zadowolenia, lewe oko mrugnęło nerwowo kilka razy i szepnął do siebie przez zaciśnięte zęby:
— Zaczynam panować nad nimi; dobrze, tego mi trzeba!
Gwar ucichł, mężczyźni zasiedli każdy na swem miejscu, zaczęto roznosić wety. Na talerzach ukazały się złociste pomarańcze, pąsowe poziomki, cukry w różnobarwnych papierkach, przed każdym z gości stało kilka w pół napełnionych kieliszków i szklanek; na całym stole panował nieopisany