Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Drobiazgi 176.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

tykając, przenikliwie, z tajemném jakiémś upragnieniem we mnie się wpatrzył.
— To może on... pod temi różami? — zaszeptał.
Oddech w piersi zatrzymać musiał, bo gwiżdząca dudka na chwilę w niéj umilkła.
— Najpewniéj! — odpowiedziałam.
Uśmiechnął się.
— To dobrze, to chwała Bogu! piękny nagrobek[1]...
Uśmiechając się do myśli własnych, milczał chwilę.
— A za tą doliną... co tam?
— Za tą doliną są winnice, pyszne, pachnące, po zielonych wzgórzach rozpięte, złotemi gronami jagód osypane.
— To może on za tą doliną... pod temi winnicami?
Może. Milczał, myślał.
— To już inaczéj być nie może, — z rozwagą i stanowczością zaczął — albo na téj dolinie, albo za nią... albo pod różami, albo pod winnicami...
Zapytałam, czy Jadwisia za mąż wyszła?
— A jakże! Na Wszystkich Świętych skończy się rok już po jéj godach weselnych. Jeszcze wtedy nijakiéj wiadomości o Kaziu nie było. Jeszcze myśleliśmy, że kiedykolwiek...
Kowal, w południowo-wschodnią stronę nieba spojrzał.

  1. Przypis własny Wikiźródeł Źle odbity łącznik.