Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Argonauci tom I 209.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

koniczyny (w. XIV), ramiona sztywnie wyciągał i długie, kościste palce opierał na rozmaitych punktach klawiatury. Delikatne jego rysy, z żółtą cerą, oblewał wyraz wielkiej powagi; małe, siwe oczy marząco patrzały w przestrzeń, a od szklanego parawanu, rozżarzonego przez padające z okna światło słoneczne, promyki purpurowe i błękitne padały mu na zwiędłe czoło i rude, nizko ostrzyżone włosy.
Oprócz grającego barona, w pokoju tym znajdował się jeszcze Kranicki, który przyszedł był przed godziną i od kamerdynera usłyszał, że baron śpi jeszcze. Ale nie było to prawdą, bo w kilka minut po wejściu do saloniku, Kranicki usłyszał w głębi mieszkania wybuch kobiecego śmiechu, któremu odpowiedział nosowy, o czemś długo prawiący głos barona. Gość uśmiechnął się i do «Tryumfu Śmierci», na który patrzał, szepnął:
— Lili Kerth!
Potem tak zanurzył się w katedrze, że pomimo wysokiego wzrostu, prawie w niej zniknął. Wkrótce baron ukazał się we drzwiach saloniku i przyzwyczajony do widywania u siebie Kranickiego w porach rozmaitych, z krótkiem: Bon jour! głową mu skinąwszy, skierował się ku organowi.