Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Argonauci tom I 166.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

snadź do kobiet! Ta artystka z europejską sławą wprost pożera go swemi czarnemi oczyma.
Dzwonek po raz trzeci rozległ się po peronie i jednocześnie powietrze przeszył gwizd przeciągły. Koła wagonów ruchem miarowym i zrazu powolnym zaczęły obracać się na relsach.
— Stało się! — zawołał ktoś w tłumie. — Nie pojechała!
— Przegrałem zakład! — wymówiło kilka głosów.
— Jak dobrze, że ten śliczny chłopak postawił na swojem! — zadzwonił głosik niewieści.
Wtem, z najdalszej głębi peronu doleciało znowu gwizdnięcie lokomotywy i zahuczało miarowe stukanie kół o relsy; w dali ukazała się jakaś czarna masa, sunęła naprzód coraz prędzej, aż pod pióropuszem dymu zarysował się wyraźnie cylinder lokomotywy, ciągnący za sobą krótki szereg wagonów. Był to pociąg — cacko; mały, wyświeżony, błyszczał w słońcu żółtością mosiądzów, iskrzył się lakierem szafirowym, błyskał przez okna purpurą poduszek aksamitnych. Stanął. Konduktor otworzył drzwi wagonu i stanął przy nich w postawie oczeku-