Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Argonauci tom I 155.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

spokojności miłej zażyjesz, w Lipówce, we własnej chacie... Może my ze Stefkiem co takiego obmyślim, żebyś ty z tego miejskiego błota wylazł.
Kranicki nie odpowiedział; kobieta mówiła dalej:
— Od Stefka znowu list miałam...
Kranicki wyszeptał:
— Cóż pisze ten poczciwy człowiek?
Klemensowa zaindyczyła się znowu:
— A pewno, że poczciwy i niepotrzebnie nazywasz go tak, jakby z łaski, albo drwiąc sobie. Awantura arabska! To mój chrzestny syn tylko, ale lepszy od innych rodzonych... Pisze, że gospodarstwo w Lipówce idzie dobrze, że znowu sto drzewek fruktowych w ogrodzie zasadził, że za dwa, albo tam cztery tygodnie przyjedzie i pieniędzy trochę przywiezie.
— Pieniędzy! — wyszeptał Kranicki — a to dobrze!
— Pewno, że dobrze, bo jużby ci ten żyd graty zabrał, żebym ja go raz ze schodów nie zepchnęła, a drugi raz o poczekanie nie uprosiła.
Zaśmiała się.
— Zepchnąć łatwiej było, niż uprosić, bo ja silna, a on mały jak komar. No, ale prawiem go w ręce całowała i obiecał czekać... «Dla Kle-