Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Argonauci tom I 038.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Suchą dłonią głaszcząc jej blado-złote włosy, mówił dalej:
— Uwielbienie, kochanie i tym podobne rzeczy natury uczuciowej są bardzo piękne, bardzo miłe, ale nie powinny stać na pierwszem miejscu...
Słuchała tak chciwie, że aż wargi jej rozwarły się nieco i jak posąg znieruchomiała.
— A co, tateczku, stać powinno na pierwszem miejscu?
Darwid nie zaraz odpowiedział. Co? Co stać powinno na pierwszem miejscu?
— Obowiązek — wymówił.
— Jaki obowiązek, tateczku?
Znowu milczał chwilę. Jaki obowiązek? No, jakiż obowiązek?
— Naturalnie, że obowiązek pracy, żelaznej pracy...
Rumieńce jej wzmagały się; była cała ciekawością, chciwością usłyszenia słów ojcowskich.
— Pracy, dlaczego? Ojczulku!
— Jakto: dlaczego?
— W jakim celu? W jakim celu? bo przecież nikt tak sobie, dla samego pracowania nie pracuje! W jakim celu?
W jakim celu? Jakże to dziecko pytaniami