Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Argonauci tom I 016.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Teraz stanął przy stole chłopak wysmukły, chudy, z genialnym wyrazem w ciemnych oczach, w odzieży zniszczonej, z gestami prawie rubasznymi. Był to artysta-rzeźbiarz, bardzo młody, ale już sławny, z początkami suchot, wytryskującymi na twarz zbyt silnym rumieńcem i blaskiem oczu, a z piersi kaszlem krótkim i ostrym. Mówił o rzeźbach ornamentacyjnych, które miał wykonać dla gmachów, wznoszonych przez wielkiego przedsiębiorcę, pokazywał rysunki, rozwijał pomysły, wpadał w zapał, mówił coraz głośniej, kaszlał coraz częściej. Darwid podniósł głowę, wrażliwa skóra na policzkach mu zadrgała i ruchem delikatnym, końcem dwóch białych i cienkich palów dotknął ramienia artysty.
— Niech pan odpocznie — rzekł — panu szkodzi długie mówienie.
Potem do innych obecnych przemówił:
— Moja młodsza córka tak samo kaszle, i... niepokoi mię to trochę...
— Możeby do Włoch — zaczął budowniczy.
— Zapewne... myślałem już o tem, ale lekarze nie widzą nic groźnego...
Zwrócił się do rzeźbiarza:
— Panu trzebaby zwiedzić Włochy, skorzystać tam ze zbiorów sztuki i — z klimatu.