Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Argonauci tom II 197.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

żę. — Jak ptaki na wiosnę, lecimy tam, gdzie słońce najpiękniej świeci. Pan także wyjedzie zapewne. Dokąd? Na Południe, czy na Wschód? Może na wieś, gdzie małżonka i córka pana przebywają ciężkie dni żałoby rodzinnej? A propos wsi. Wie pan... ce pauvre Kranicki... był u mnie z pożegnaniem. Opuścił miasto, zupełnie opuścił. Przeniósł się na wieś. Stale zamieszkać ma w swoim majątku... małym, niezbyt wesoło położonym. Byłem tam niegdyś, odwiedzając jego matkę, z którą wiązało mię pokrewieństwo. Nudna dziura! Ale que voulez-vous? Ten piękny i miły niegdyś człowiek strasznie postarzał, miał tu długi, warunki życia ciężkie... więc wyjechał. Syn pana odbywa także daleką podróż. Czy już jest w Stanach Zjednoczonych? Baron Blauendorf wyjeżdża tam także, wczoraj właśnie nas żegnał. Rozpraszamy się po świecie, ale — do nowego spotkania, nie prawdaż? Koniecznie do nowego spotkania, bo byłbym zrozpaczony, gdybym znajomość tak cenną i miłą, jak pańska, utracił!
Ach, jakże wszystko jedno było Darwidowi, czy zachowa lub utraci znajomość z księciem! Spostrzegał i przyznawał w nim wiele pięknych i miłych przymiotów, ale wolał nie widzieć go wcale, tak, jak i wszystkich innych ludzi. Obcy,