Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Argonauci tom II 186.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

garnkach podawana na pokarm pastuszkom. Wszystko to zakończone było komplementem gładkim, okrągłym, wybornie pod względem stylowym pomyślanym i wykończonym.
Brak logiki! Dwa te wyrazy listu utkwiły w pamięci Darwida i po wyrazach «po co?» powtarzały się w niej najczęściej. Mogłyby naprawdę stosować się do niego? Czy istotnie popełnił błąd logiczny? Tak, zdaje się. Więc zawiódł go jasny, trzeźwy, logiczny rozum?... Wstał i profilem do drzwi zwrócony, uczuł znowu więcej, niż zobaczył, stojącą za drzwiami czarną ścianę ciemności. Znowu też skóra zadrgała mu na plecach, które nieco skurczyły się i przygarbiły. Tak poszedł do biurka, z którego wziął list inny, przed chwilą tam rzucony i jeszcze nie przeczytany. Coś w pokoju zaszeleściło; jakieś drobne kroki cicho biegły po kobiercu. To Pufik obudził się i przybiegłszy, zaczął wić się mu u nóg.
— Pufik! — rzekł Darwid i zaczął czytać list. Było to zaproszenie do księstwa Zenonostwa na wielki wieczór pożegnalny; wyjeżdżali zagranicę i wielkim wieczorem pragnęli pożegnać znajomych, a w pierwszym rzędzie «nowożytnego Cyda». Książę Zenon często przydomek ten Darwidowi nadawał. Ale dziś «Cyd nowożytny»