Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Argonauci tom II 157.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
IV.

To, co Maryan mówił Kranickiemu o ojcu swym, było prawdą. Aloizy Darwid wyprawiał teraz prawdziwe orgie pracy. Uginali się pod nią i oddech tracili pomocnicy i wspólnicy; on więcej niż kiedykolwiek wydawał się niezmordowanym. Narady, posiedzenia, rachunki, bilanse, korespondencye, porozumiewania się z organami władzy, finansowości i przemysłu, banki, biura, giełda, targi publiczne i t. d., i t. d. W tem wszystkiem zaś ład, kolejność, punktualność, logiczność, nadające biegowi tych olbrzymich interesów pozór machiny z mnóstwem kół, poruszanych siłą żywiołową i nieprzezwyciężoną. Dla tych nawet, którzy najdawniej i najbliżej go znali, Darwid stawał się teraz niespodzianką: przerastał sam siebie. Coraz więcej było takich, którzy zaczęli spoglądać na niego jak na rzadki fenomen natury. Skąd człowiek czerpie tak nad-