Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Argonauci tom II 152.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Bon! bon! otóż i rozczulasz się... — zaczął Maryan, ale urwał, i po jego różowej twarzy przesunął się także cień rozczulenia.
— No, mon brave, uściśnij mię!
A gdy Kranicki długo trzymał go w objęciu, mówił:
La! La! daj pokój żalom! Już jakiś przedwieczny poeta napisał, że człowiek to cień, któremu śnią się cienie. Śniliśmy się sobie, mon bon! Jedyne lekarstwo: żartować ze wszystkiego i — vouge la galère!
I z temi słowami wszedł do przedpokoju, a gdy wkładał paltot, baron mówił:
— Nie, to nie może pochodzić z Miśnii, ani być z 1709-go roku. To znacznie mniej stare. To pochodzi z fabryki ilmenauskiej...
— Jakto? Czemuż już lepiej nie powiesz, że z frankentalskiej?
Baron, oglądając się za swoją laską, zauważył:
— Jest na tak dawną datę zbyt gładką i połyskującą...
Maryan z ręką na klamce odpowiedział:
— Polerowana agatem...
I wyszedł. Baron zaś, próg przestępując, zaczął: