Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Argonauci tom II 110.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

już największe w Europie imię lekarskie, sława prawie cudotwórcy. Była to też znowu usypana góra złota i rozumu, najwyższa ze wszystkich. W błękitnym salonie rozlegał się gwar przyciszony i wielojęzyczny. Lokaje roznosili przekąski i napoje. Darwid cygara podawał dostojnym gościom, z których najdostojniejszy, tylko co przybyły, ze skupioną uwagą słuchał objaśnień kolegów o wypadku, wobec którego miał się znaleźć. Nakoniec, spokojny i doskonale poprawny, z miłym uśmiechem na ustach i czołem prawie tryumfującem, Darwid gestem pełnym uprzejmości wskazał gościom drzwi pokoju córki. Najsławniejszy ze sławnych wszedł pierwszy i o kilka kroków od progu stanął; za nim stanęli inni. Na spieczonych ustach chorej świeciły, jak rubiny krople krwi, oczy jej były bardzo szeroko otwarte, do czoła wilgotnego od potu przylgnęło kilka pasem blado-płowych włosów. Po pokoju rozlegał się głośny, chrypliwy szept:
— Iro! Iro!
Irena zbliżyła się szybko i, nachylona, cienką chustką delikatnie z ust siostry zdejmowała płynne rubiny.
— Czego chcesz, maleńka? czego chcesz?
Kara wlepiła w nią oczy, z któremi stawać