Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Argonauci tom II 092.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

niej czerwone plamy latarni. Miss Mary spostrzegła, że w twarzy jej zaszła zmiana. Nie była bladą, jak przedtem: przeciwnie, wybiły się na nią żywe rumieńce.
Rysy też stały się mniej sztywne; zamiast ckliwego niesmaku i męki głuchej, okrywał je wyraz głębokiego namysłu. Jak często bywa w głębokich rozmysłach, Kara miała koniec palca przyłożony do ust. Miss Mary doznała ulgi. Nie jest już blada, zastanawia się nad czemś, długo na jednem miejscu stoi, powraca więc do równowagi, wkrótce zapewne uspokoi się zupełnie i powie co zaszło.
— Może chcesz, abym ci co przeczytała?
Przecząco wstrząsnęła głową i szepnęła:
— Chcę spać.
— Spać? tak wcześnie? Ale pewnie czujesz się zmęczoną... Dobrze, droga! Połóż się i odpocznij. Zawołam Ludwiki, aby ci łóżko posłała. Albo nie... uczynię to sama. Nie trzeba, aby ktokolwiek robił tu hałas i rozmawiać nam przeszkadzał.
Z wielką dobrocią i łagodną gracyą urządzając pościel, jedwabiami szeleszczącą i falami koronek opływającą jej ręce, miss Mary z ożywieniem mówić zaczęła o wielu rzeczach blizkich, poufnych, zawsze obchodzących Karę,