Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Argonauci tom II 081.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

wagę. Więc zastanowię się i wkrótce poproszę o dalszy ciąg tej rozmowy. Dobra noc, i może do jutra.
— Proszę cię, ojcze, aby to było tylko do jutra — rzekła Irena. — Jutro?...
Miss Mary siedziała w pokoju uczennicy swej, ślicznem gniazdku, które bogactwo uwiło w symbol pierwszej wiosny życia. Od góry do dołu ścian, kretony, mięszając się z muślinami, tworzyły świeże zwoje, na które wiosna zdawała się sypać najświeższe swe kwiaty. Ściany, okna, sprzęty, stały w ulewie niezapominajek i pąków różanych, rozsianych na tłach tak blado żółtych, jakby je zlekkka przenikała światłość słoneczna. Klomby zielonych roślin u okien zdawały się być gajami, przygotowanymi dla śpiewów słowiczych; cacka kunsztowne, figurki porcelanowe przywodziły na myśl dziecko, które jeszcze bawi się lalkami; ale mnóstwo książek w formatach wielkich, pobłyskując pozłotą opraw, mówiło o pracowitem i wymyślnem rozwijaniu umysłu dziecięcego, któremu rajskie zapewne sny marzyły się na pościeli z atłasu i koronek, okrywającej łóżko, mieniące się inkrustacyą z konchy perłowej. Na wszystkich zresztą sprzętach, małych krzesłach, stoliczkach, parawanikach, przypomina-