Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Argonauci tom II 066.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Z żywością zapytał:
— Co do tego balu?
— Nie, idzie o rzecz niezmiernie ważniejszą od balu.
Na chwilę umilkli oboje. Gdyby słowa, które pomiędzy sobą zamienili były mniej ucinkowe i mniej szybko po sobie następujące, byliby może usłyszeli w kącie pokoju, za ścianą z książek ustawionych na bardzo ozdobnej etażerce, lekki i krótko trwający szelest. Coś się tam poruszyło i wnet znieruchomiało.
— Idzie o rzecz niezmiernie ważniejszą od balu, — powtórzyła Irena — bo o spokój, honor i sumienie mojej matki.
— Co za pompatyczność wyrażeń! — z lekkim śmiechem zawołał Darwid; — coraz więcej spostrzegam, że egzaltacya jest chorobą w rodzinie mojej panującą! Wolałbym abyś mówiła poprostu...
— Rzecz, o której mam mówić, nie jest prostą, więc używam stylu stosownego do treści — odpowiedziała i na jednym z fotelów usiadła wyprostowana, z rękoma na kolanach, sztywna, wśród rozłożystych i ciężkich poręczy.
— Rzecz, o której mam mówić z tobą, mój ojcze, jest bardzo skomplikowaną i subtelną. Czy nie podzielasz zdania mego, ojcze, że mo-