Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Argonauci tom II 062.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

binecie swoim wszystkich, którzy bądź dla interesów, bądź z odwiedzinami przybywali. Nie znał wyłączeń dla nikogo, ani ulg dla samego siebie. Przyjmował wszystkich, rozmawiał ze wszystkimi, bo niepodobna przewidzieć, co kto przynieść może, na co kto przydać się może, jeżeli nie zaraz, to kiedykolwiek, jeżeli nie bardzo, to trochę. Jednak policzki jego wydawały się chudszymi, niż zwykle, i chwilami mowa była mniej płynną. Ta wyprawa myśliwska i wszystko, czego wśród niej doświadczył, a potem dni ruchu i wytężenia myśli niesłychanego, wybiły się mu na twarz wyrazem zmęczenia. A chwilowe i lekkie jąkanie się w mowie pochodziło z odbiegania myśli ku przedmiotowi, który jątrzył go, podnosił mu z dna piersi kłąb ślizkich wężów. Przed kilku godzinami, sekretarza, który pomimo młodości, gorliwości i sprytu, uginał się pod brzemieniem walących się nań trudów, zapytał: czy wszystko jest gotowe do mającej wkrótce odbyć się w domu zabawy i czy w czasie nieobecności jego wiele rozporządzeń od pani domu otrzymał? Sekretarz okazał zdziwienie ogromne. Jakto? Więc zamiar ten porzuconym nie został? Nazajutrz po odjeździe pryncypała w celu tym porozumieć się pragnął z panią domu, ale mógł zobaczyć tylko