Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Argonauci tom II 016.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

myślić strój, któryby symbolizował arystokratyzm ciała i ducha.
I wymyślał; wymyślali oboje. Przebierali pomiędzy barwami i gatunkami materyi, rozpatrywali wzory, rysunki; baron poprawiał je i uzupełniał szczegółami, czerpanymi z fantazyi własnej. Po upływie pewnego czasu, zgodzili się na jedno: suknia będzie koloru flamme. Przy delikatnej cerze Ireny i jej ognistych włosach utworzy to, według zdania barona, całość irytującą.
— Będzie pani w tej sukni dziwną i irytującą...
Właściciel zakładu, elegancki i poważny, wchodził i wychodził, zapytywał, doradzał i znowu pozostawiał ich namysłom i decyzyom własnym. Oni zaś bawili się coraz lepiej, otoczeni lekkim obłokiem perfum, unoszącym się z ich sukien i chrzęstem jedwabiów, spadających im do stóp, jak różnobarwne kaskady. Materya flamme była już wybraną, jednak oni wybierali jeszcze. Baron, z wybijającymi się na policzki rumieńcami, zawołał:
— Przepysznie czas spędzamy, nieprawdaż? I któżby się spodziewał? U krawca! Ale ja i pani, umiemy doznawać sensacyi takich, jakich nikt nie doznaje. Na to trzeba posiadać szósty zmysł. Ja i pani, posiadamy szósty zmysł.