Strona:PL Edward Abramowski-Pisma T.1 436.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

działy się „ziemstwa“ to jest przedstawiciele szlachty i włościan; wypowiedziały się jasno i otwarcie, że pragną konstytucji, porządku opartego na wolności i na prawie uchwalonem przez cały naród. Z tem samem żądaniem wystąpiły rady miejskie, wiece adwokatów, lekarzy, studentów, dziennikarzy, techników i t. d. Teraz nastały wielkie strejki robotnicze, we wszystkich prawie większych miastach Rosji, a hasłem ich jest przedewszystkiem wolność polityczna, obalenie dzisiejszego rządu. Narazie rząd potrafił przytłumić te bunty, tak samo jak u nas, przelewem krwi ludowej; ale nikt nie wierzy już dzisiaj w możność zupełnego ich stłumienia. Ruch rewolucyjny stał się zbyt szeroki, zbyt silny.
Jeżeli dzisiaj jeszcze nie może on obalić rządu carskiego, z powodu ciemnoty wojska i chłopów rosyjskich, niezdolnych jeszcze do zrozumienia walki za wolność, to w każdym razie walka ta będzie rozszerzała się i wzrastała. Będą powtarzały się zabójstwa policmajstrów, gubernatorów, ministrów i wielkich książąt; będą ponawiać się bunty chłopskie i robotnicze, spiski wojskowe, manifestacje, zjazdy i wiece dopominające się zmiany rządu — a z tem wszystkiem rząd carski nie potrafi dać sobie rady. Atakowany w swoim własnym domu, przez swój własny naród, traci on grunt pod nogami, traci to, z czego rozwijał się i czerpał swoje siły.
Położenie chwili obecnej daje się zatem streścić w dwóch słowach: wróg nasz, rząd carski, słabnie. Słabnie przez wojnę zewnętrzną z Japończykami, z której wyjdzie pobity i zrujnowany. Słabnie przez wojnę domową ze swoim własnym narodem, która będzie nieustannie rozprzęgać jego siły i obezwładniać jego czynności.
To jedno powinno nas zdecydować, by ostatecznie zerwać z dotychczasową biernością. Czekaliśmy na to sto lat przeszło, znosząc najstraszniejszy ucisk; czekaliśmy na chwilę odpowiednią, w którejby nasze marzenia o wolności na czyn zamienić się mogły; więc kiedy ta chwila nadeszła, byłoby naszem samobójstwem politycznem, gdybyśmy ją przeczekali z założonemi rękami. Stalibyśmy się wtenczas narodem niegodnym wolności, narodem który sam siebie skazuje dobrowolnie na wieczną niewolę. Nie myślmy bowiem, że ktokolwiek da nam wolność bez