pracujących „przez nich samych“, tworzeniem swobodnem nowego życia, przez samą moc ideału, siłą przykładów żywych, które zjawiać się będą jako oazy wyzwolenia na pustyni kapitalistycznego świata wyzysku i niewoli. Wierzono wówczas także, że socjalizm jest to nietylko wspólność ekonomiczna, zapewniająca każdemu dobrobyt i równość praw, ale także i wolność, nieograniczona wolność narodów, grup i człowieka, zniesienie wszelkiego przymusu, wszelkiej przemocy zbiorowości nad jednostką, kodeksu nad żywą myślą i sercem. Wierzono również w to, że zadaniem jego jest nietylko przekształcenie stosunków pomiędzy ludźmi, ale i przekształcenie samego człowieka przez narodzenie się w jego duszy — nieśmiertelnej religji braterstwa.
Potem nadeszły czasy polityki realnej. Dzieło ludzi „dobrej woli“ stało się dziełem „dyktatury proletarjatu“, a później parlamentu socjaldemokratycznego. Wspólność ekonomiczna wolnych komun przeobraziła się na przymusowe „upaństwowienie“, a państwowe monopole wódczane, tytuniowe, kolejowe, pocztowe i t. d. stały się jedynym spadkobiercą i przykładem żywym „wyzwalającego“ komunizmu. Obwieszczono je jako nowe tory, po których ewolucja zdąża ku wyzwoleniu, a ponieważ przykłady były niezbyt zachęcające, obiecywano je uszlachetnić i wydoskonalić przez zdemokratyzowanie państwa, zwalając wszystkie jego wady na brak powszechnego głosowania. Owo głosowanie stworzyć ma prawdziwe przedstawicielstwo ludowe; przedstawicielstwo to, jako nieograniczony zwierzchnik wszystkiego, zadeklaruje upaństwowienie przemysłu, rolnictwa, handlu, wychowania, oświaty, podziału zajęć i podziału wytworów i odda to wszystko do przeprowadzenia rozmaitym ministerjom ludowym, nowej policji o barwach rewolucyjnych.
Przy takiem postawieniu sprawy wyzwolenia — „wolność“ okazała się oczywiście rzeczą niebezpieczną, często reakcyjną (jak np. francuskich kongregacyj), hasłem „burżuazyjnem“, które nie może decydować w ludowem państwie pracy. „Braterstwo“ stało się jeszcze bardziej niebezpieczne, jako klerykalno-chrześcijański środek do uśpienia antagonizmów klasowych zaś jako ideał, stało się zbyteczne, wobec braterskich kodeksów przyszłego państwa ludowego. I tu się zaczyna tragiczna
Strona:PL Edward Abramowski-Pisma T.1 203.jpeg
Ta strona została przepisana.