Strona:PL Edward Abramowski-Pisma T.1 026.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

go zagadnienia, że w nowym tym okresie twórczości wraca on najchętniej do koncepcyj swoich najwcześniejszych i rozwija je przy pomocy aparatu samodzielnie zyskanego od nauki i życia zachodnio-europejskiego. Abramowski też utyskuje w listach, że dzieł jego nie rozumieją, zachęca Zygmunta Pietkiewicza do napisania zamierzonej recenzji. „Twój projekt napisania o mojej teorji socjologicznej ucieszył mię niezmiernie — chciałbym to jaknajprędzej ujrzeć — szczególniej, że przekonałem się, że ona nie została prawie zupełnie zrozumianą przez ludzi, zakryła przed niemi, niewiem dlaczego swoje najbardziej „pocieszające“ oblicza. Np. na „tożsamości ludzkiej“ na „nieśmiertelnem subjekcie“ — nikt się nie poznał. I przyznam się tobie, że dla mnie to bardzo przykry zawód, pewne chybienie celu. Może twoje pióro, wielojęzyczne swojemi obrazami i mniej wysuszone rozumowaniem potrafi lepiej rozsłonić tajemnicę“.
Okres emigracyjny genewski należy do najpłodniejszych w życiu Abramowskiego. Był to najdosłowniej okres wielkiego przełomu duchowego. Jak pisze o nim świadek tych przeobrażeń Z. Pietkiewicz: „Już go lot idejowy uprzedni, pożyczany i sztuczny nie porywał. Rosły mu w duchowej głębi myśli skrzydła żywe do lotu samoistnego w świecie zjawiskowości społecznej“ — faktycznie nawet jeszcze szersze, w dziedzinie zjawiskowości wogóle.
W Genewie dopiero zdobywa Abramowski możność spokojnej pracy, ciszę, o której zawsze marzy, do której tęskni, która jest dlań niezbędnym warunkiem skupionej twórczości. W listach z doby genewskiej często powtarza się refren o spokoju. „A najważniejsza, że wyrobiłem w sobie usposobienie niezachwianego spokoju, tak że żadne przeciwności życia nie będą mogły mi nic szkodzić“.
Stan zdrowia Edwarda w tym czasie nie był najlepszy. Obciążony dziedzicznie chorobą płuc, musiał wciąż zwracać uwagę na siebie i pilnować się — w listach do ojca, upominającego go o to, pisze — „zdrowie moje jest w zupełnie dobrym stanie i postaram o to, żeby go niczem nie popsuć“. Było to dość subjektywne i optymistyczne. Abramowski przez długie lata walczy z chorobą, wyrywa jej kawałami życie, toczy z nią bohaterski bój. Potrzeba twórczości, wielki pęd twórczy jest największym bodźcem i napotężniejszym sprzymierzeńcem w tej walce.
Pomimo intensywnej i pochłaniającej pracy, Abramowskiemu emigracja ciąży coraz bardziej. Jest nią wyczerpany i trawi go tęsknota za krajem. Cały pochłonięty jest myślą powrotu. Z licznych listów z r. 1896 wynika, że Abramowski pracuje gorączkowo, by jaknajszybciej przybliżyć dzień wyjazdu. Przyjeżdża jednak dopiero w styczniu 1897 roku. Przyjechał z całym spokojem, przygotowany na wszystko. Powrót nie miał następstw spodziewanych — aresztu i więzienia. Zatrzymano go na granicy, gdyż wszędzie rozesłane były listy gończe za nim, jako za oskarżonym o należenie do organizacji tajnej „Proletarjat“, żandarmerja nakazała mu pobyt w Warszawie, aż