Strona:PL Edgar Allan Poe-Opowieści nadzwyczajne tom I 230.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

do drzwi komnaty w ten sposób, iż nie mogłem widzieć rysów całej twarzy, chociaż zauważyłem dobrze drżenie jego warg, jak gdyby szepczących coś niepochwytnego. Głowa zwisła mu na piersi, wiedziałem jednak, że nie śpi. Oko, które widziałem z profilu, było rozwarte i nieruchome. Zresztą ruch jego ciała też zaprzeczał takiemu przypuszczeniu, ponieważ kołysał się na strony ruchem bardzo nieznacznym, lecz nieprzerwalnym i jednostajnym. Szybkiem spojrzeniem ogarnąłem to wszystko i znowu jąłem czytać opowieść sir Lancelota, która w dalszym ciągu brzmiała, jak następuje:
— „I wówczas rycerz zuchwały, uszedłszy straszliwym gniewom smoka, przypomniawszy sobie tarczę mosiężną tudzież tę okoliczność, że zaklęcie, które w niej tkwiło, pierzchło, — usunął trupa z drogi i po srebrnej posadzce pałacu zbliżył się śmiało do owego miejsca muru, gdzie wisiała tarcza, która, zaiste, nie czekała, aż rycerz zgoła do niej się zbliży, jeno spadła do jego stóp na srebrną posadzkę z potężnym a straszliwym rozdźwiękiem.“
Zaledwom tych słów ostatnich domówił, gdy nagle, jakby właśnie tarcza mosiężna