Strona:PL Edgar Allan Poe-Opowieści nadzwyczajne tom I 207.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

łącznych dźwięków, a mianowicie strunowych, nie przejmowało go przerażeniem. Postrzegłem, że był ślepym niewolnikiem pewnego rodzaju nadprzyrodzonego strachu.
— „Umrę — rzekł — umrzeć muszę pod wpływem tego opłakanego szaleństwa. Zginę tak właśnie, a nie inaczej. Przeraża mnie przyszłość nie sama przez się, lecz w swych skutkach. Drżę na myśl o jakimkolwiek trafie, który może przyprawić mego ducha o to nieznośne wzruszenie. Nie boję się właściwie niebezpieczeństwa, boję się wyłącznie jego bezpośredniego tworu — strachu. W tym stanie rozdraźnienia, w stanie godnym politowania, czuję, że prędzej czy później nastąpi chwila, gdy życie i rozum opuszczą mnie jednocześnie w jakiejś nierównej walce ze złowieszczem widmem — Strachu!“
Dorywczo, dzięki bezładnym zwierzeniom, półsłówkom i napomknieniom dowiedziałem się o innym szczególe jego stanu duchowego. Opętały go pewne wyczucia zabobonne, związane z gmachem, w którym mieszkał, a z którego od kilku lat nie śmiał wychodzić, — związane z wpływem, którego domniemane źródło