Strona:PL Edgar Allan Poe-Opowieści nadzwyczajne tom I 105.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

niono właśnie wieczorem — w dniu zapadnięcia mego wyroku. Wtrącono-ż mię z powrotem do więzienia w tym celu, abym wyczekiwał dnia kolejnej kaźni, który miał nastąpić dopiero po upływie kilku miesięcy? Postrzegłem odrazu, że jest to niemożliwe. Wyrok skazańców podlega natychmiastowemu wykonaniu. Prócz tego więzienie moje, jak wszystkie cele skazanych na śmierć w Toledo, miało podłogę kamienną, i światłu nie zupełnie wzbraniano dostępu. Nagle straszliwy domysł spłoszył mą krew tak, że falami uszła do serca, i na chwil kilka straciłem znowu przytomność. Odzyskawszy zmysły, jednym rzutem zerwałem się na równe nogi, drżąc konwulsyjnie na całem ciele. Bezrozumnie wyciągnąłem dłonie i wzwyż — i wokół — i gdziekolwiek. Bałem się wszakże kroku jednego uczynić; lęk mię chwycił, że utkwię na ścianach mego grobowca. Pot występował ze wszystkich szczelin mego ciała i wielkiemi, zimnemi kroplami wzbierał na mem czole.
Śmiertelna męka niepewności, dłużąc się, stawała się czemś nie do zniesienia, i jąłem bacznie posuwać się przed się, wy-