Strona:PL Edgar Allan Poe-Opowieści nadzwyczajne tom I 034.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

la pogłębiały, i ponownie cień jej, oderwany od niej, upadł na płynne hebany i zaprzepaścił się w mroku. I jeszcze kilkakroć okoliła wyspę podczas, gdy słońce na oślep zapadało się w swe podłoża — i za każdem wynurzeniem się na światło postać jej coraz bardziej słabła, i nędzniała i niewidoczniała, — i za każdem wnijściem w mroki odrywało się od niej widmo coraz posępniejsze i grzęzło w cieniu coraz głębszym. Aż wreszcie, gdy słońce znikło doszczętnie, Wróżka — odtąd istne widmo siebie samej — zabrnęła wraz ze swą łodzią — biedna nieukojnica! — w oddale hebanowych porzeczy — i, czy wróciła stamtąd kiedykolwiek — odpowiedzieć nie mogę, gdyż ciemności padły na wszystko dokoła — i już nigdy nie ujrzałem jej postaci zaklętej.