Strona:PL Edgar Allan Poe-Opowieści nadzwyczajne tom II 126.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

go kraju zabaw, a z którego częstokroć korzystamy dla naszych maskarad, — tu zaś będzie on bezwzględną nowością. Niestety — figiel ów wymaga towarzystwa z ośmiu złożonego osób, więc...
— Tam do licha, jest nas ośmiu! — zawołał król, podkreślając śmiechem swój wytworny wynalazek. — Ośmiu — bez reszty! Ja — i siedmiu moich ministrów. Nuże, cóż to za figiel?
— Nazywamy to — rzekł kulawiec — Ósemką skutych Orangutangów — i jest to zaprawdę gra czarująca, o ile trafi na przednich wykonawców.
My ją osobistem obdarzymy wykonaniem. — odrzekł król, prostując się i mrużąc oczy.
— Czar tej zabawy — ciągnął dalej Hop-Frog — polega na popłochu, który szerzy wśród niewiast. —
— W to nam graj! — ryknęli chórem monarcha i jego ministeryum.
— Nikt inny, jeno ja przebiorę was za orangutangi — mówił dalej karzeł — zaufajcie mi na ślepo we wszystkiem. Podobieństwo będzie tak dokładne, iż wszystkie maski wezmą was za rdzenne