Strona:PL Edgar Allan Poe-Opowieści nadzwyczajne tom II 081.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

i w zaledwo pochwytnym szepcie uroniły te słowa:
— „Tak — spię teraz. Nie budźcie mnie! Pozwólcie mi umrzeć w tym stanie!“
Dotknąłem ciała — było sztywne, jak wprzódy. Dłoń prawa, jak przed chwilą, ulegała wskazaniom mojej dłoni. Spytałem znowu spiącego somnabulicznie:
— „Czy zawsze czujesz ból w piersi, Waldemarze?“
Odpowiedź nastąpiła nie natychmiast, a była jeszcze mniej wyraźna, niż pierwsza:
— „Ból? — Bynajmniej. — Umieram.“
Uważałem w danej chwili za niestosowne — niepokojenie nadal jego osoby, to też nie przybyły żadne słowa, ani czyny — aż do przyjścia doktora F., który uprzedził nieco wschód słońca i doznał zdziwienia bez granic, zastawszy chorego jeszcze przy życiu. Po zbadaniu pulsu spiącego i zbliżeniu do ust zwierciadła, prosił mię, abym doń przemówił.
— „Czy wciąż spisz, Waldemarze?“
Jak wprzódy, upłynęło kilka minut bez odpowiedzi, i — w przeciągu tego czasu — konający zdawał się skupiać wszystkie