Strona:PL Dzwony (Michalina Domańska) 022.jpg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

A dzwon wciąż śpiewał, na świat szeroki głosił o męce zdławionego ukochania.
O bezsilnej rozpaczy udaremnionych wysiłków.
O rozdarciu serc w żałobie.
O ofiarach niesionych w porywie bohaterskim.
O nieprzerachowanych łzach niedoli.
O krwi przelanej.
O kamiennej mocy wytrwania.
O wierze, co góry przenosi.
O miłości mocniejszej od śmierci.
O nadziei wiecznie żywej.
O cudach sprawionych przez taką wiarę i taką miłość.



Potężnie niosła się pieśń na świat cały. Chwiała się w powodzi bijących tonów stara dzwonnica, wycięta w arkady, dreszcz przebiegał rosnące przy niej drzewa, aż roniły ostatnie liście, które spływały jak łzy.
I z tłumu zmartwiałego wyrwał się jęk, najpierw jeden, potem odpowiedział mu drugi i naraz wybuchnął cały chór. Tłum szlochał. Targnięte serca biły w piersiach, jak dzwony. Potężny wiew zbiorowej niedoli porwał się, jak wicher grozy, od którego włosy na głowie powstają...
...Lecz że daleko płynęły dźwięki dzwonu, usłyszeli je wszędzie. Szli już po Serafinę...
...A ona wciąż dzwoniła w szaleńczem zapamiętaniu...

KONIEC.