Strona:PL Do spółobywateli 012.jpg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

codawstwem (praca a kapitał) wynika zasadniczo z istoty socyalizmu i tkwi w nim musowo, dogmatycznie, przecząc wszelakim patryotycznym wywodom i na patryotyzm zaprzysięganiom się, będącym w ustach rzeczy świadomych menerów podstępem — wabikiem na rzesze nieuświadomione lub fałszywie uświadamiane robotnicze (fabryczne zwłaszcza) i w ciemnocie pogrążone włościańskie, w ustach amatorów najczęściej młodocianych — małpiarstwem niedorzecznem i lekkomyślnem.
Wzory agitacyjne i kredyt naukowy socyaliści moskiewscy i polscy czerpali zagranicą, w Niemczech zrazu przeważnie, tłumacząc gorączkowo pisma ulotne, mowy i broszury niemieckie i wprawiając się dialektykę krasomowczą Lassalów. Tak ukwalifikowany socyalizm, będący na miejscu swojem, w krajach przemysłowych, przeludnieniem dotkniętych lub zagrożonych, niepodległych, nie nadawał się zgoła Polsce w niewoli. W Rosyi, brutalnością posuwanej do granic najskrajniejszych doktryny, służyć on mógł za podłoże rewolucyjne; w Polsce, szczepiąc nienawiść międzyklasową, wysuwając na plan pierwszy rewindykacyę praw nie narodowych, lecz kastowych, mącił umysły, tłumił w sercach młodzieży miłość ojczyzny i odrywał ją od pracy dla niej, zrażał i zniechęcał pracowników, drażliwych na zniewagi osobiste, okraszające metodycznie agitacyę socyalistyczną: dla sprawy polskiej przeto wymagającej w walce o nią związania braterstwem demokratycznem narodu w pęk jeden liktorski, socyalizm stawał się w pierwocinach swoich bezwzględnie szkodliwym i szkodliwym być nie przestał obecnie.
Moje „obecnie” odnosi się do miesięcy zimowych r. 1905 — do strajków w Polsce.
Strajki te przyszły stamtąd, skąd przed laty przyszedł socyalizm.
Na zbiegu faktów z dat odległych, ani na tożsamości — regulowanego nb. przez rząd — położenia robotników fabrycznych w Rosyi i w Polsce, szkodliwości socyalizmu dla sprawy polskiej dowodzić nie myślę. Na dowód jest coś ważniejszego — coś, dla czego do r. 1858—59 cofnąć się muszę. W czasie owym Paryż zapełnionym był Polakami — młodzieżą zwłaszcza. Śród Polaków na porządku dziennym dyskusyj nieustających znajdowała się kwestya powstaniowo-rewolucyjna, agitowana na tle zlewanych na Polskę „wielkodusznych” liberalizującego naonczas caratu „dobrodziejstw”, zaakcentowanych wystosowanemi w Warszawie do Polaków przez Aleksandra II ostrzeżeniami: „Ce que mon pére a fait est bien fait. Point des rêveries: je saurai sévir, et je sévirai”. Frazesy te cechowały znaczenie i doniosłość „dobrodziejstw”. Nie ochładzały one rewolucyjno-powstańczych gromadki polskiej zapałów.
Do chłodzenia zapałów tych jął się był przybyły z Petersburga profesor, znakomity adwokat, posiadający już na naukowem i na literackiem polu wziętość p. Włodzimierz Spasowicz. Walczył przeciw nim argumentami „ad hominem”, broniąc wyższości rozumu nad uczu-