Strona:PL Courtenay-Krzewiciele zdziczenia 020.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

jęcia; zdaje im się bowiem, iż są oni z natury „piękni“, wytworni, szlachetni, rozumni i t. d. i t. d. Niestety, są oni tym wszystkim (jeżeli są w istocie i jeżeli nie łudzą się co do swej doskonałości) tylko dzięki wyjątkowemu uprzywilejowaniu. Odejmijmy im owe wyjątkowo pomyślne warunki, a staną się może jeszcze bardziej dzikimi, aniżeli jednostki, należące do pogardzonego przez nich „motłochu“. Co więcej, nawet obecnie, nawet w swej niby wyższości moralnej i umysłowej, popełniając dopiero co wskazane pomięszanie pojęć, panowie ci są choćby z tego stanowiska dzikimi w najprostszym znaczeniu tego wyrazu.
W związku z pomięszaniem pojęć, cechującym stan dzikości pod względem umysłowym, pozostaje odwracanie oczu od interesów realnych, od interesów ekonomicznych, pozostaje „walka za ideje“, za „wyznania“, za narodowości, za alfabety, za lilipucie rozbijanie jajka, czy to z grubszego, czy też z cieńszego końca, pozostaje barbarzystwo i wandalizm, tępiący inne alfabety, inne literatury, inne języki, inne wyznania, innych bogów miejscowych.[1]

  1. Te siedem ustępów, od »W dzisziejszym kleptomanie« do »innych bogów miejscowych«, wykreślił cenzor.