Strona:PL Alighieri Boska komedja 649.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Więc kto na skrzydłach wznieść się tam nie może,
Niech nowin ztamtąd od niemego czeka.[1]
Kiedy, śpiewając, te płonące słońca
Trzykroć wokoło nas się obróciły,
Jak gwiazdy blizkie do biegunów stałych, —
Wydały mi się jako te niewiasty,
Co tanecznego nie rzucając koła,
Stają w milczeniu i słuchają pilnie,
Dopóki nowa nie zabrzmi im nuta.
I słyszę w jednem ozwał się głos taki:
„Ponieważ promień łaski, który nieci
Miłość prawdziwą i w miłości rośnie,
Spotęgowany tak jaśnieje w tobie,
Że cię prowadzi po tych szczeblach rajskich,
Zkąd nikt nie schodzi, ktoby wrócić nie miał;
Więc ktoby twemu odmówił pragnieniu
Wina swej czary, ten by nie był wolny,
Jak woda, która nie pędzi do morza.[2]
Chcesz wiedzieć jakiem zdobi się tu kwieciem
Wieniec z rozkoszą patrzący dokoła
Na piękną Panią, która w tobie krzepi
Siły konieczne w podróży do nieba? —
Jam był owieczką owej trzody świętej,
Którą Dominik prowadzi po drodze,
Kędy się tuczy ten kto nie próżnuje.
Ten zaś najbliższy do mnie z prawej strony,
Bratem i mistrzem byt moim: to Albert
Kolońskim zwany; — ja — Tomasz z Akwinu.[3]

  1. T. j. ktoby ode mnie czekał wieści o tym śpiewie, to jakby czekał odpowiedzi od niemego.
  2. T. j. Ponieważ za łaską Boga wstępujesz żywy do nieba, nikt nie jest w stanie odmówić ci zaspokojenia chęci twojej i ciekawości, chybaby zostawał w takim stanie przymusu, jak woda uwięziona w jeziorze, z którego wbrew naturze swojej, nie mogłaby spływać ku morzu.
  3. Osobą opowiadającą jest duch Ś. Tomasza z Akwinu (ab Aquino), przezwanego Doctor Angelicus, jednego z największych teologów i filozofów w wiekach średnich (ur. 1225 r., um. 1274 r.). Był on zakonnikiem reguły Ś. Dominika, a uczniem sławnego Alberta z Kolonji, zwanego Wielkim (Albertus Magnus), który przeżył ucznia swego, bo umarł w r. 1282.