Strona:PL Alighieri Boska komedja 631.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

I gdyby brat mój przewidzieć był w stanie,
Jużby unikał katalońskiej nędzy,
Pełnej chciwości, by go nie zgubiła,[1]
Zaiste bowiem baczyć mu potrzeba
Samemu, albo przez kogoś innego,
Aby do jego przeciążonej łodzi
Nie był włożony ciężar jeszcze nowy.[2]
Z natury szczodrej skąpą urodzona,
Natura jego sług by wymagała,
Którzyby złota nie kładli do skrzyni.[3]“ —
— Ponieważ sądzę, że tę radość wzniosłą,
Którą twe słowa leją we mnie, Panie,
Sam widzisz tamże, kędy i ja widzę —
Gdzie wszelkie dobro kończy się i wszczyna;
Więc mi jest milszą i tembardziej drogą,
Gdy ją dostrzegasz, wpatrując się w Boga.
Ty, co wesela sprawiłeś mi tyle,
Chciej mnie objaśnić; bowiem słowa twoje
Wątpić mi każą, jak to ze słodkiego
Nasienie gorzkie wyrodzić się może?[4]
Tak ja do niego, a on mi odpowie:
„Jeżeli jedną prawdę ci wykażę,
Wnet oczy twoje obrócą się na to,
Do czego teraz zwrócone masz plecy.[5]
„Najwyższe dobro, co królestwo całe,
Po którem stąpasz, porusza i syci,
W swej opatrzności potęgę stanowi
Ciał tych olbrzymich, a nie tylko sama

  1. Robert miał na dworze swoim kilku Katalończyków, z którymi zabrał był znajomość, będąc w tym kraju zakładnikiem za ojca swego, a którzy potem, korzystając z jego zaufania, nielitościwie zdzierali jego poddanych.
  2. To jest: Robert powinienby mieć się na baczności ażeby złe rządy jego nie stały się więcej jeszcze nienawistnemi przez chciwość i zdzierstwo jego ministrów.
  3. Ojciec Roberta, Karol II., był człowiekiem hojnym i wspaniałym, sam Robert, przeciwnie, skąpym i nikczemnym.
  4. To jest: jak z dobrego ojca rodzić się miał zły syn.
  5. T. j. Obaczysz to, czego teraz nie widzisz.