Strona:PL Alighieri Boska komedja 596.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

W ludzkiej postaci Michała świętego
I Gabryela, równie jak i tego,
Który przywrócił zdrowie Tobjaszowi.[1]
To, co Tymeusz o duszach tam prawi,
Nie jest podobnem temu, co tu widzisz;
Bo co on mówi, to zda się i czuje.[2]
Mówi, że dusza do swej gwiazdy wraca,
Sądząc, że ona ztamtąd się wydziela,
Kiedy natura obdarza nią ciało.
Może też inna myśl w tem zdaniu świeci,
Niż jest słów brzmienie, i może nie trzeba
Wyśmiewać wcale doniosłości jego.
Jeśli rozumie, że ku onym sferom
Cześć i nagana wpływu wracać winny,
Może łuk jego w cząstkę prawdy godzi.[3]
Już źle pojęta ta zasada zwiodła
Świat cały prawie, że do ubóstwienia
Doszedł Jowisza, Marsa, Merkurego.[4]
Druga wątpliwość, która cię podnieca.
Mniejszy jad chowa, bo złość jej odemnie
Zwodzić gdzieś w stronę nie w stanie jest ciebie
Że sprawiedliwość nasza w oczach ludzi
Nie słuszną zda się, rzecz to jest do wiary,
Nie zaś kacerskiej zdrożności i złości.[5]
Przejrzeć tę prawdę, a więc, wedle tego
Jak sobie życzysz, uczynię ci zadość.
Jeśli jest gwałtem, gdy ten co go cierpi
Zmuszającemu niczem nie współdziała,

  1. Zgrzybiałemu wiekiem Tobjaszowi wzrok był przywrócony przez Archanioła Rafaela.
  2. To co Plato mówi w Tymeuszu o duszach, wracających do gwiazd i one zamieszkujących niejest symbolem tylko, czyli widomym znakiem, jak wspomniane zjawienie się Piccardy, Konstancji i innych dusz w sferze księżyca; owszem Plato zdaje się wierzyć temu, co mówi o pośmiertnym dusz stanie.
  3. Może jest cząstka prawdy w zdaniu Platona, jeżeli je rozumieć będziemy w tem znaczeniu, że do gwiazd odnoszone być powinny i cześć i nagana za wpływy dobre, lub złe, jakie wywierały na ludzi w ciągu ich życia.
  4. Uwiedzione źle zrozumianą myślą Platona, wszystkie prawie starożytnego świata ludy wierzyły, że planety (gwiazdy) siedliskiem są Jowisza, Marsa i innych ubóstwionych bohaterów.
  5. Nie pojmując dla czegoby mniejszą miała być zasługa dusz, które trwając w dobrej chęci, uległy przemocy i niespełniły ślubów swoich, Dante wątpi o sprawiedliwości sądu, który tym duszom mniej wzniosły byt wyznaczył w niebie. Powątpiewanie takie Beatricze uznaje mniej niebezpie-cznem: nie jest ono skutkiem kacerskiej złości wątpiącego, a tylko dowodem mniejszej jego wiary.