Strona:PL Alighieri Boska komedja 544.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Raz tę, raz inną postać objawując. —
O czytelniku! pomyśl, czym się dziwił,
Widząc że przedmiot stał nieporuszony,
A w swem odbiciu ciągle się tak mienił.[1]

Kiedy zdumienia i radości pełna
Dusza się moja tą żywiła karmią,
Co razem syci i łaknienie budzi,
Z najwyższych rzędów trzy niewiasty inne
(Jak to świadczyły postawa i ruchy),
Pomknęły tańcząc, przy anielskiej śpiewce.
— „Zwróć, Beatricze, zwróć twe oczy święte
(Brzmiała ich piosnka), na wiernego sługę,
Co tyle drogi odbył by cię widzieć.
Racz z łaski swojej łaskę nam okazać:
Odsłoń dla niego usta, aby poznał
Drugą twą piękność, którą przed nim kryjesz.[2]

O, ty światłości wiekuistej blasku!
Gdzież jest ten, który pod Parnasu cieniem
Wybladł i który pił ze zdrojów jego,
A czyjby umysł nie czuł się zgnębionym,
Siląc się oddać jakim byłeś wtedy,
Kiedy się w jasnem odkryłeś przezroczu,
Kędy cię niebios harmonja ocienia?[3]



  1. W oczach Beatriczy gryf się odbijał to jedną, to drugą ze swoich postaci, czyli inaczej: w nich odbijała się kolejno boska i ludzka natura Chrystusa.
  2. To jest: odsłoń mu oblicze swoje, aby widział piękność twoją niebieską,
  3. To jest: gdzież jest taki poeta, któryby się nie okazał niedołężnym, chcąc skreślić blask wiekuistej światłości, bijącej z oblicza Beatriczy?