Strona:PL Alighieri Boska komedja 477.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Szyję i piersi okazując nagie.
Kiedyż potrzebne były Barbarzynkom,
Lub Saracenkom, by się okrywały,
Czy to duchowne, czy inne przepisy?
Lecz gdyby wiedzieć mogły bezwstydnice
Co dla nich niebo zgotowało chyże,
Jużby do wycia otwierały usta!
Bo gdy niezwodzi mnie przewidywanie,
Smutek je najdzie, nim puch przyodzieje
Jagody dziecka, które teraz jeszcze
Piosenką luli pociesza się łatwo.[1]
O bracie! teraz nie kryj się przedemną:
Spójrz, nie ja tylko, lecz ta rzesza cała
Patrzy, gdzie słońca blask zaćmiłeś sobą.“
Więc ja mu na to: Jeżeli przypomnisz
Jakim ty ze mną, a ja z tobą byłem, —
Dziś jeszcze ciężkiem będzie to wspomnienie.[2]
Z takiego życia, idący przedemną
Zwrócił mnie ongi, gdy wchodziła w pełni
Siostra tej gwiazdy (i wskazałem słońce).[3]
Przez noc głęboką istotnie umarłych
On mnie prowadził w tem istotnem ciele,
Które w ślad za nim nieodstępnie dąży.[4]
Potem radami pokrzepiany jego,
Aż tu, kołując, wdarłem się na górę,
Co was naprawia, których świat wykrzywił,
Mówił on że mi towarzyszyć będzie
Póki nie stanę, gdzie jest Beatricze;

  1. To jest: prędzej spadnie kara na bezwstydne kobiety Florencji, aniżeli dziecię wyrośnie na młodzieńca.
  2. Wnosić ztąd można, że Dante i Foreze nie jednokrotnie spędzali razem czas na biesiadach, w których niekoniecznie przestrzegali umiarkowania.
  3. Przypomnijmy sobie, że Wirgiliusz i Dante puścili się w zaświatową wędrówkę właśnie, kiedy księżyc był w pełni.
  4. Noc głęboka dusz istotnie umarłych (t. j. na zawsze umarłych dla nieba), — to Piekło.