Ta strona została uwierzytelniona.
PIEŚŃ
DWUDZIESTA TRZECIA.
Gdy oczy moje wciskałem ciekawie
Między zielone liście, jak zwykł czynić
Kto za ptaszkami goniąc życie trawi, —
Ten, który dla mnie był więcej niż ojcem,
„Chodź synu, rzecze, bo czas wyznaczony
Winien być z większą korzyścią użyty.“
Więc wzrok i nie mniej chyże kroki moje
Zwracam ku Mędrcom, którzy tak mówili,
Żem szedł za nimi bez wszelkiego trudu.
W tem posłyszałem: Usta moje, Panie!
Ktoś tak i śpiewał, i płakał zarazem,
Że zbudził we mnie i rozkosz, i boleść.[1]
— Cóż to ja słyszę, rzekłem, Ojcze miły?
A on mi na to: „Cienie, które może
Swej powinności węzeł rozwiązują.[2]“
Jak pielgrzymowie, idą zamyśleni,
Gdy w drodze ludzi nieznanych dogonią,
Nie stają wcale, ku nim się zwracają;
Tak, skorszym ruchem dążąca za nami,