Strona:PL Alighieri Boska komedja 456.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
PIEŚŃ
DWUDZIESTA PIERWSZA.

Palony owem wrodzonem pragnieniem,
Co się nie gasi, chyba tylko wodą,
O której łaskę błagała u Pana
Samarytanka, i gnany pospiechem[1]
Po zawalonej w ślad za Wodzem, drodze,
Nad sprawiedliwą współbolałem zemstą.
A wtem, jak pisze Łukasz, że się Chrystus,
Powstawszy właśnie z grobowego dołu,
Dwom uczniom swoim ukazał na drodze,[2]
Tak nam się zjawił cień i szedł za nami,
Patrząc na ciżbę leżącą u dołu,
Niepostrzeżony przez nas, aż przemówił;
„O bracia! pokój niech wam Bóg dać raczy!“
Gdyśmy ku niemu zwrócili się nagle,
Mistrz mój stosownym powitał go znakiem,
Potem rzekł: „Oby z pokojem sąd prawy,
Który na wieczne skazał nas wygnanie![3]
W błogosławionych umieścił cię gronie!“
— „Jakto? cień odrzekł (a wciąż szliśmy sporo),
Jeśliście duchy, których Bóg nie raczy

  1. Wrodzone pragnienie wiedzy, które zaspokojonym być może tylko mądrością z Boga idącą. — Powiedział Chrystus do Samarytanki: „Ktoby pił z wody, którą mu ja dam, nie będzie pragnął na wieki.“ A ona mu odrzekła: „Panie, daj mi tej wody, abych nie pragnęła.“ (Ew. świętego Jana R. IV. w. 13 i 15.)
  2. O tem ukazaniu się pisze Łukasz w Rozdz. XXIV. w. 13 — 30.
  3. Wiemy, że Wirgiliusz, jako poganin, z mnóstwem innych znakomitych, a cnotliwych ludzi starożytnego świata, ma sobie wyznaczone miejsce w pierwszem piekieł kole, kędy jedyną jest dla duchów karą „żyć w upragnieniu a nie mieć nadziei.“ (Ob. P. IV. Piekła).