Strona:PL Alighieri Boska komedja 330.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Skonało słowo; tu wreszcie upadłem...
I ciało tylko zostało na ziemi!
Powiem ci prawdę, — ty ją podaj żywym:
Anioł mnie Boży przyjął, a piekielny
Wołał: ty z nieba! przecz mi go zabierasz?
Za jedną łezkę, co mi go wydziera,
Ty nieśmiertelną część jego unosisz;
Ale ja z drugą sprawię się inaczej!
Wiesz dobrze, jako w powietrzu się zbiera
Wilgotna para, co opada wodą,
Skoro się wzniesie, gdzie ją zimno schwyci.
Zły duch, właściwą naturze swej mocą,[1]
Z rozumem łącząc złą wolę, co szkody
Jedynie szuka, dźwignął mgły i wiatry,
A gdy dzień zniknął, on całą dolinę,
Od Protomagno do gór wielkich pasma,
Nakrył tumanem, w górze zaćmił niebo,
Aż wodą trysło powietrze brzemienne.
Spadł deszcz ulewny; woda, której ziemia
Przyjąć nie mogła, przelała się w jary,
A tam w ogromne wezbrana potoki
Runęła szparko ku królewskiej rzece,[2]
Że ją nic w pędzie powstrzymać nie mogło.
Skrzepłe me ciało Archiano wściekły
Spotkał przy ujściu i cisnął do Arno;
Rozbił na piersiach krzyż, który złożyłem
Z ramion mych, w chwili gdy ból mnie dokonał;
Potem mnie toczył po dnie i po brzegach;

  1. Przyjętem było powszechnie, i w teologji nawet, że zły duch może sprowadzać deszcz, grad, posuchę i t. d. Święty Augustyn w dziele swojem de civitate Dei (cap. VIII.), pisze: „Omnis transformatio corporalium rerum, quae fieri potest per aliquam virtutem naturalem, per demonem fieri potest.“
  2. Rzeka królewska — to Arno.